wtorek, 14 lipca 2015

Między zamkiem, synagogą i rynkiem z malwami. Zapraszamy do Tykocina!

Tykocin to jedno z najmniejszych miast w Polsce - liczy obecnie około 2 tysięcy mieszkańców - ale bogatą historią i licznymi zabytkami mógłby obdzielić kilka miejscowości. Klimatu małego miasteczka nie da się jednak podrobić. Te malwy przed parterowymi domkami przy rynku, te kocie łby na ulicach, ten namacalny wręcz brak pośpiechu...

Nas przyciągnął do Tykocina przede wszystkim żydowski rozdział dziejów miejscowości. Rozdział długi i treściwy. Wystarczy wspomnieć, że przed wojną Tykocin był drugą największą gminą żydowską w całym kraju, a połowę z 5 tysięcy mieszkańców stanowili właśnie Żydzi. Większość z nich została zamordowana przez Niemców latem 1941 r. Najważniejszą pamiątką po tykocińskich Żydach jest barokowa Wielka Synagoga, powstała w 1642 r. Budynek przechodził różne koleje losu: od centrum żydowskiej myśli intelektualnej w skali europejskiej, poprzez magazyn w latach okupacji i PRL, po wypaloną skorupę, w której zniszczeniu uległa cenna biblioteka i archiwa gminy żydowskiej.


Na szczęście najgorsze lata synagoga ma już za sobą. Dzisiaj to Muzeum Kultury Żydowskiej pełne wartościowych eksponatów, przybliżających historię tykocińskich Żydów. Na ścianach zachowała się część dawnych, kolorowych polichromii, zachwyca bogato zdobiony Aron ha-kodesz, czyli wnęka, w której przechowywane są zwoje świętych pism. Zwiedzając synagogę mieliśmy okazję towarzyszyć wycieczce szkolnej z Izraela. Śpiew młodych Żydów choć przez chwilę przywołał ducha dawnych czasów... 



Obok synagogi stoi tzw. Dom Talmudyczny, zwany Małą Synagogą. Dzisiaj budynek z końca XVIII w. mieści jedną z siedzib Muzeum Kultury Żydowskiej z ekspozycjami dotyczącymi historii Tykocina, w tym poświęconymi etnografowi Zygmuntowi Glogerowi oraz malarzowi Zygmuntowi Bujnowskiemu. W podziemiach budynku znajduje się restauracja serwująca specjały kuchni - a jakże - żydowskiej. 


Po tykocińskich Żydach zachowały się jeszcze resztki cmentarza. Przewodniki podają, że na kirkucie zachowało się 500 macew. Tylu się nie doliczyliśmy. Zachowane nagrobki są nieliczne. Większość z nich to kamienie z wyrytymi inskrypcjami, których nie dało się wykorzystać jako materiału budowlanego podczas dewastacji nekropolii w latach wojny i tuż po niej. Najstarszy nagrobek pochodzi z 1754 r. Jak cmentarz wyglądał w latach świetności? Zacytujmy fragment wspomnień Menachema Turka, jednego z nielicznych ocalałych tykocińskich Żydów, umieszczony na portalu Wirtualny Sztetl: „Stary cmentarz był pokryty starymi, ciężkimi macewami sprzed stuleci. Grobami rabinów, gaonów i wielkich swego pokolenia. Grobami, do których zbliżano się zdjąwszy buty, ze strachem i wielkim szacunkiem. Grobami, wokół których powstawały legendy; macewami rozpadniętymi ze starości, ze szparami, w które ludzie w potrzebie drżącymi palcami wkładali kwitlech i od razu odczuwali ulgę w zbolałych sercach”. 

 
W panoramie Dużego Rynku dominuje bryła kościoła pw. św. Trójcy (warto jeszcze wspomnieć o stojącym na środku placu pomniku hetmana Stefana Czarnieckiego - jednym z najstarszych w Polsce, bo pochodzącym z 1762 r.). Ufundował go hetman Jan Klemens Branicki w połowie XVIII w. Jeden z największych magnatów Rzeczpospolitej pieniędzy nie żałował, dlatego powstała ciekawa barokowa bryła z okazałym frontem i bogatym wyposażeniem. Warto zwrócić uwagę na freski... 3D. Dłonie lub atrybuty niektórych przedstawionych postaci nagle przechodzą w trójwymiar. 


Za Narwią (nieskażona przyroda na wyciągnięcie ręki to kolejny atut Tykocina), kilkaset metrów od głównej zabudowy miasta, wznoszą się mury zamku królewskiego. Pierwszą warownię w tym miejscu zbudował Jan Gasztołd, będący właścicielem Tykocina od 1433 r. 100 lat później zamek stał się własnością polskich królów. W zamku mieściły się królewski arsenał, skarbiec i biblioteka. Tutaj też przez kilkanaście miesięcy spoczywało ciało króla Zygmunta Augusta, tutaj zmarł znany z „Potopu” książę Janusz Radziwiłł, tutaj w końcu ustanowiono Order Orła Białego. Kiedy w 1734 r. zamek strawił pożar rozpoczęła się jego długotrwała rozbiórka. Pod koniec XX w. właścicielem zamku został Jacek Nazarko z Białegostoku, który postanowił odbudować go na oryginalnych fundamentach według zachowanych w Petersburgu planów. W sporej części już mu to się udało. W zamku mieści się obecnie hotel, ale zwyczajni turyści mogą go bez problemu zwiedzić. W piwnicach obiektu znajduje się wystawa zabytków odkopanych podczas badań archeologicznych.