środa, 9 lipca 2014

Gorzędziejowe okoliczności przyrody


Starzy Indianie powiadają, że w pięknych okolicznościach przyrody wszystko przychodzi łatwiej: postawienie wigwamu, upolowanie bizona, zapalenie fajki (pokoju rzecz jasna)... Zasada ta, żywcem przeniesiona z północnoamerykańskich prerii, najwyraźniej dotyczy także tworzenia biżuterii, co z pewnością potwierdzi pani prezes, dyrektorka i brygadierka (w jednej osobie) Manufaktury na Skarpie
Manufaktura na Skarpie bynajmniej nie jest lokalizacyjną fanaberią. Ona naprawdę znajduje się na skarpie. I to nie byle jakiej! Wysokiej, wiślanej, inspirującej, trochę romantycznej, a trochę niebezpiecznej (zaledwie metr za płotem skarpy można fiknąć imponującego kozła). Na dodatek z bagażem historii, którego może pozazdrościć wiele miejsc w naszym kraju. Ze skarpy rozciąga się genialny - nie, nie przesadzamy! - widok na Wisłę, mosty (knybawski i tczewski), a przy sprzyjających okolicznościach także na zamek w MalborGu i farmę wiatrową między tym miastem a Sztumem. Jest cudnie! Fotki to chyba potwierdzają ;)
Dzieje Gorzędzieja sięgają ponoć IX wieku. W 997 r. miał tu nauczać św. Wojciech, który podróżował do Gdańska i dalej, do krainy pogańskich Prusów, gdzie - jak wiadomo - skończył marnie... Położony na blisko 40-metrowej skarpie gród gorzędziejski zawsze pełnił ważne role, bo strzegł szlaków handlowych i przeprawy przez Wisłę. Sambor II, taki buntowniczy pomorski książę, zanim założył nieodległy Tczew, stolicą swojego państewka chciał zrobić właśnie Gorzędziej. W 1280 r. gród trafił do rąk biskupów płockich, którzy siedem lat później założyli tu miasto. Niedługa była jego historia, bo już ćwierć wieku później Krzyżacy odebrali mu prawa miejskie... I w sumie chyba dobrze, bo miejski sznyt odebrałby Gorzędziejowi wiele z jego urok.

Zawsze zastanawialiśmy się, jak wyglądała skarpa w latach swojej świetności. Wyobraźcie sobie, że w ciągu kilkuset lat przez osunięcia terenu ubyło jej podobno 2/3 powierzchni! Świadkiem tych tragicznych wydarzeń, ale też ich ofiarą, był gorzędziejski kościółek pod wezwaniem św. Wojciecha. Powstała w XIV wieku niewielka gotycka świątynia, zapewne najmniejsza w całej diecezji pelplińskiej, również ucierpiała podczas osunięć skarpy. Podpowiedź na pytanie, jaka część kościoła została zniszczona, dają nam cegły. Wyraźnie widać różnicę w materiale budowlanym, z którego powstała nawa, a z którego odbudowano prezbiterium. 
 
 
Wyposażenie kościoła pochodzi w większości z XVII i XVIII wieku, jak ołtarz główny z patronem świątyni i sceną jego męczeństwa oraz ołtarz boczny św. Barbary. Nie można pominąć zawieszonego u sufitu krucyfiksu oraz rzeźb Matki Boskiej i św. Jana Ewangelisty. Grupa Ukrzyżowania datowana jest na 1510 r. Rzeźby mają pochodzić z warsztatu mistrza Pawła. Na bocznej ścianie kościoła znajduje się także relikwiarz św. Wojciecha w kształcie łodzi i ze świętym leżącym na jej pokładzie. Relikwie przekazane parafii z Gniezna w dniu 29 kwietnia 1995 r.
 
   
 To, co wyróżnia Gorzędziej wśród okolicznych wsi, to kościółek, widoki ze skarpy i... koniec. Centrum odznacza się dość interesującym deptakiem (czyt. główną ulicą), na którym w ciepłe popołudnia spotkać można 40 proc. wszystkich mieszkańców. Gorzędziej jest idealny na przystanek lub bazę wypadową dla osób lubiących piesze wędrówki, rowerowe wyprawy oraz ciekawe plenery fotograficzne :). W trakcie włóczenia się po okolicy odnaleźć można między innymi bieliki, dzięcioły, jemiołuszki, sarny, zające, lisy i dziki. Z ciekawostek, w okolicznym lasku znajduje się mały cmentarzyk rodziny Uphagen - warto poświęcić chwilkę i samodzielnie odnaleźć to miejsce :)

 Zarówno kościółek jak i okoliczne widoki mają swój urok. Mamy nadzieję, że zdjęcia oddadzą to choć odrobinkę. Jeśli nie, to zapraszamy do Gorzędzieja osobiście. Z odpowiednim wyprzedzeniem czas na małą czarną również się znajdzie :) 

2 komentarze:

  1. Wszystko ładnie, pięknie,ale stwierdzenie, że farmy wiatrowe wyglądają ładnie to spoooora przesada. Pozdrawiam i nawiązując do logo wybywam wbijać pinezki we Frankfurt i Londyn (chociaż niektórzy mówią,że takiego miasta nie ma bo jest tylko Lądek, ale jak nie pojadę to się nie przekonam). Zdravim, Prezesinho

    OdpowiedzUsuń
  2. Stawiamy browara za pokazanie fragmentu tekstu, w którym napisaliśmy, że "farmy wiatrowe wyglądają ładnie" :P

    OdpowiedzUsuń