piątek, 13 lutego 2015

W dymie cerkiewnych kadzideł

W Wilnie kultura europejskiego Zachodu miesza się z kulturą Wschodu. W panoramie miasta równie często, co wieże kościołów, zauważymy cebulaste kopuły cerkwi: prawosławnych, jak i unickich. Dla nas to wciąż świat - jakby to nie brzmiało - trochę egzotyczny, dlatego nie mogliśmy sobie odmówić okazji przekroczenia progów kilku z nich.

Rzut beretem od Ostrej Bramy znajduje się cerkiew św. Trójcy i klasztor bazylianów. To miejsce powinno być bliskie wszystkim licealistom. Dlaczego? Ano dlatego, że w klasztorze, w którym w XIX w. Rosjanie umieścili więzienie, za wywrotowe i antypaństwowe myślenie siedział sam Adam Mickiewicz. W zrekonstruowanej celi wieszcza w międzywojniu utworzono Celę Konrada. Gdy bazylianie odzyskali klasztor po upadku Związku Radzieckiego, w części kompleksu klasztornego utworzyli hotel, a Celę Konrada przenieśli do specjalnie postawionego budynku na dziedzińcu klasztoru. Cóż... Ekonomia wygrała w tym przypadku z tradycją...


 

Sama cerkiew, zbudowana na miejscu wcześniejszej, drewnianej, pamięta XVI wiek, choć obecną formę nadano jej w latach 60. XIX w. Budynek przechodził bardzo różne koleje losu. Dość powiedzieć, że w czasach ZSRR Instytut Inżynierów Budownictwa testował w niej materiały wybuchowe... Dzisiaj cerkiew wraca powoli do dawnej świetności. Szkoda tylko, że nie mogliśmy zobaczyć jej wnętrza, jak tylko przez przeszklone drzwi.




Po drugiej stronie ulicy prowadzącej do Ostrej Bramy znajduje się cerkiew św. Ducha, przy której mieści się prawosławny monaster. Przez wiele lat cerkiew ta była jedyną świątynią prawosławną w Wilnie. Architektura budowli bardzo przypomina styl wileńskich kościołów katolickich, tak samo jak imponujący ikonostas kojarzy się z ich barokowymi ołtarzami. W nawie głównej cerkwi umieszczono relikwiarz ze szczątkami świętych męczenników - Antoniego, Jana i Eustachego - zamordowanych podczas rządów wielkiego księcia litewskiego Olgierda. Do 1826 r. relikwie znajdowały się w podziemnej kaplicy cerkwi. Batiuszka (a nie pop!), który akurat pełni „dyżur” dla turystów, chętnie oprowadzi po kaplicy i opowie historię męczenników i samej cerkwi. 









W Wilnie zobaczyliśmy jeszcze sobór Przeczystej Bogarodzicy, czyli cerkiew katedralną prawosławnej eparchii wileńskiej i litewskiej. W latach 1865 - 1868 cerkiew przebudowano w stylu gruzińskim, wykorzystując przy tym częściowo zachowane fragmenty murów pamiętające XVI wiek i fundację hetmana Konstantego Ostrogskiego. Wnętrze cerkwi jest dość skromne. Z ciekawostek warto odnotować tablice pamiątkowe żołnierzy rosyjskich, którzy zginęli podczas walk w ramach Powstania Styczniowego oraz fakt, że w 1513 r. pochowano w niej Helenę Moskiewską, żonę króla Aleksandra Jagiellończyka, która nigdy nie przeszła na katolicyzm. 






 
Ze wszystkich obejrzanych cerkwi, ta wywarła na nas najmniejsze wrażenie, i sami do końca nie wiemy, dlaczego przewodnik postanowił nas do niej zaciągnąć... Ale tak to już z przewodnikami bywa. Nasze wrażenia z wycieczki w takiej formie opiszemy w osobnym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz